To nie są łatwe wspomnienia. Dotyczą czegoś, co nigdy nie powinno się zdarzyć. Ale pamięć jest ważna. Dlatego Państwowe Muzeum na Majdanku jak zawsze zorganizowało obchody 79. rocznicy likwidacji Konzentrationslager Lublin – niemieckiego obozu koncentracyjnego. Uroczystości odbyły się przy pomniku Trzech Orłów. Nie zabrakło na niej świadków tamtych dni.
Józef Psiuk pochodzi z Aleksandrowa koło Biłgoraja. Jego wieś została spacyfikowana w czasie wojny w 1943 roku. Miał wtedy 5 lat. Do KL trafił z całą rodziną bliską i dalszą.
– Przywieźli nas pociągami, byliśmy zamknięci jak zwierzęta. Na początku trafiliśmy do miejsca zwanego łaźnią, kazano rozebrać się nam do naga. Te zdarzenia nie dla jednego młodego były traumą, bo widzieli swoich rodziców, rodzeństwo nago – ja też. Po umyciu sadzano nas na taborety i obcinano do zera włosy maszynkami. Pilnowali nas Niemcy. Moja mama znała niemiecki, bo przez 1,5 roku była na robotach u Niemców. Stamtąd udało jej się uciec z koleżankami. Ledwo wróciła i od razu nas spacyfikowali – wspominał były więzień.
– Pamiętam, że jak byłem głodny często patrzyłem w stronę ogrodzenia. Rósł przy nim taki piękny duży rabarbar. Myślałem wtedy: a pojadłbym. Zdarzało się, że po apelu chodziliśmy z dziećmi pojeść trawy, jeśli taka wyrosła. Nie siedzieliśmy w obozie latami, trzy miesiące jak ktoś wytrzymał i przeżył to był cud – opowiadał starszy pan.
Jan Maciocha, podobnie jak Józef Psiuk pochodzi z Aleksandrowa. Do obozu trafił z bratem i mamą. Miał wtedy niespełna 5 lat. Ojciec służył w partyzantce. Do dziś nie wiadomo co się z nim stało.
Pan Jan dobrze pamięta dzień, w którym była pacyfikacja miejscowości. Uciekł z rodziną do lasu, gdzie partyzanci przygotowali schrony dla mieszkańców.
– Schowani byliśmy w pięknym zagajniku, który był otoczony bagnami. Miejsce wydawało się być bezpieczne. Niestety, zapłakało dziecko. Niemcy nas znaleźli i pogonili piechotą do kościoła. Zamknęli nas w nim na całą noc. Pamiętam krzyk i płacz. Mówili, że chcą nas spalić, w tym kościele. Rano zabrali nas do Zamościa. Nie mieliśmy wody, jedzenia, a nawet butów. W Zamościu byliśmy dwa tygodnie, potem pociągiem przewieziono nas na Majdanek. Najgorszym momentem oprócz chłodu i głodu, była dla mnie śmierć kuzynki. Spaliśmy na 3 piętrowych łóżkach. Niemcy wzięli jej ciało i zrzucili na ziemie jak worek. Nigdy tego nie zapomnę – wspominał pan Jan, który w obozie spędził ponad 4 miesiące.
22 lipca 1944 zapisał się w historii obozu jako dzień jego likwidacji. Pod eskortą esesmanów około 800 więźniów zostało wyprowadzonych z Majdanka. Przetransportowano ich do obozu w Auschwitz, a następnie rozebrano baraki i zniszczono dokumenty.
Więźniowie pochodzili z blisko 30 państw. Przez Majdanek przeszło około 130 tysięcy ludzi, 80 tysięcy z nich straciło w nim życie. Wśród ofiar największą liczbę stanowili Żydzi, byli też Polacy, Białorusini, Ukraińcy i Rosjanie.